8 marca 2009

Wieczorne rytualy Maksa: kąpiel :)

W wannie fajnie jest.
Plywamy, rozlewamy szampon, mydlo. Udajemy ze golimy nogi Maksichowi ... (specjalna maszynka jednorazowa ktora mama pozbawila ostrzy - zostal sam plastik)
Maks nie da sobie wytlumaczyc ze nog sobie mezczyzni nie gola. Widzi ze mama to robi - wiec niby dlaczego on by nie mógl.
Wszystko co ma postac plynu / zelu / kremu : szampon, plyn do kapieli, odzywka do wlosow - zostaje nalozone na policzki Maksichowe lub mamowe.
Pozniej Maksich i Mama sobie nawzajem wcieraja szampon we wlosy. I nadchodzi pora na plukanie glowy. Tego niestety Masich nie lubi, jak chyba zadne dziecko :)

Ale najbardziej to Masich nie lubi kiedy mowie: Wychodzimy z wanny - Wtedy dopiero to sie zaczyna...

NIE - mowi, i skubany ucieka w kat zebym go nie mogla dosiegnac. Dawniej wystarczalo powiedziec: To Mama idzie, papa...
Wtedy Maks bojac sie zostac sam natychmiast pozwalal sie wyciagnac z wanny. Ale teraz, to nie ma tak latwo, o nie...
Teraz sie skubany nauczyl, ze to tylko na zarty. Wie, ze mama chce go oszukac, wiec jak gdyby nigdy nic - puszcza mi buziaka i slodko sie usmiechajac mowi: Papa.

Wreszcie musze go sila wyciagnac z wanny, Maks wije sie jak piskorz, protestuje na wszelkie mozliwe sposoby...
Nie pozwala zalozyc recznika na glowe, wytrzec sie a co dopiero mowic o zalozeniu pieluchy... Przy ubieraniu pizamki wrzeszczy jakbym go rozszarpywala, krzyczac: Nie nie nie!!! Na szczescie (to chyba dlatego ze rzadko przebywa z innymi dziecmi) narazie nie bije ani nie szczypie mnie gdy mu sie cos nie podoba.


Potem wylatuje z łazienki jak szalony, w dzikim pędzie. Leci najlepiej na lozko w duzym pokoju. Ogarnia Go glupawka i np. lezac na plecach unosi biodra i nogi walac nimi w lozko (i tak 100 razy) krzyczac: Kiepa, kiepa, kieeeepaaaa!

Wreszcie kiedy prawie widze Maksichowe migdaly bo tak ziewa, porywam go, wciskam butelke z Pitu-pitu do lapki, i zanosze do lozeczka. Przykrywam mocno Masicha kolderka, poduszke trzeba ulozyc KOLO glowy a nie POD tak jak wszystkim innym ludziom, poglaskac Masicha i wyjsc...

I tak wyglada zakonczenie Maksichowego dnia.

Brak komentarzy: