Maksik jest juz zupelnie innym chlopcem niz w zeszlym roku :)
Nabyl przerozne nowe umiejetnosci. Pierwsza z nich to mowienie. Dalej mowi malutko, ale juz dogadac sie z Nim mozna.
MAMA - oczywiscie prowadzi w rankingu najczesciej wypowiadanych slow.
Tuz za mama plasuje sie - MNIAM MNIAM. Nie trzeba tlumaczyc :) Czesto mniam mniam towarzyszy podroz do kuchni i wskazywanie
paluszkiem na lodówkę.
Na 3 miejscu jest - PITU PITU co w doslownym tlumaczeniu oznacza 'Pić'.
HALO-HALO - moze nawet czesciej niz PITU PITU. Telefon w ręke, czasem drugi w drugą, przykladamy do ucha i udajemy businessmana.
Maksiu, jak sie robi halo? - Masich bierze cokolwiek przypominajacego telefon (moze to byc pilot do TV, pudeleczko)
i mowi slodziutko HALO.... :)
'NIE MA' plus bezradne rozkladanie rączek - jesli czegokolwiek nie ma.
BAM - okrzyk towarzyszacy upadkowi jakiegos przedmiotu.
MYMA - to chomik (myszka) u dziadkow w Sanoku.
PO - pociąg.
LALA - laleczka. Na zegarku, lub ozdobna lalka.
PAPA - oznacza doslownie Papa, lub LAMPA. Gdy sie zapytac Maksika 'Co to jest?' wskazujac na lampe, powie 'PAPA'.
BATI - to chyba najwazniejsze slowko, bo powtarzane przez Masicha non-stop, ale nikt nie wie co oznacza. Wiec Maksik
został nazwany Bati / Bacik - wlasnie przez to słowko.
I tu jest własnie nasz BACIK :)

Bati juz umie pokazywac wszystkie swoje czesci ciala: Oko, nos, czólko, wloski, ucho, brzuszek, stópka itd.
Potrafi tańczyć :) Tzn obracać sie w miejscu. Lubi tez ganiac w kółko.
Najlepsza zabawa jest zabawa w łapanego i chowanego. Godzinami biegamy za soba, i chowamy sie sobie. A Masichowi sie nie nudzi.
Czasem tylko przystanie na chwile i powie ze 'PITU PITU" :)
Maksiu tez lubi rysowac. Kredka, dlugopisem, szminka - czym popadnie i gdzie popadnie. I uwielbia strącac banki z choinki :)

Listopad, Maksik chorował- najpierw musielismy lezec w szpitalu :(

Zarazil sie jakims wirusem, i spedzilismy tam 5 dni. Ale jak zwykle byl dzielnym chlopczykiem. Jak widać żaden szpital mu nie straszny!!

Na szczescie wszystko dobrze sie skonczylo.
I zaraz po powrocie ze szpitala - zapalenie oskrzeli. I kolejny antybiotyk. Ale od tego czasu - niestraszne mu mrozy i sniegi!!

A tutaj męczaca 200-kilometrowa podróż z Sanoka.

1 komentarz:
HEj a może Bati to Pati, czyli ciocia z Sanoka? Heh
Dominika
Prześlij komentarz