
Maks gada jak najęty. Mówi o sobie w 3 osobie, ale to chyba normalne w jego wieku :-)
-Daj Maksiowi mleczko.
-Maksio poszedł do sklepu z tatusiem.
-Maksio nie może przyjść, bo jest zajęty :-)
Jest wygadany, na wszystko ma odpowiedź. A jak nie ma, to zadaje ulubione pytanie: Dlaczego?
I nie wystarcza mu żadna moja odpowiedź, tylko wszystko drązy dalej.
Np dzisiaj:
Ja: Maks, nie bierz tego.
Maks: Dlaczego?
Ja: Bo to jest zegar, i nie wolno.
Maks: A dlaczego?
Ja: Bo Ci spadnie, i się zepsuje.
Maks: Dlaczego?
Ja: No bo wypuscisz go z rączek, spadnie na ziemie i sie stlucze.
Maks: Dlaczego?
Ja: Bo masz malutkie rączki, i może Ci sie wyśliznąć.
Maks: Dlaczego?
Ja: No dobra, poddaję się, weź sobie ten zegar...
Maksio wrzeszczy, bo wyłączyłam mu TV.
-Maksio, proszę nie krzyczeć, uspokój się!
-Mamusiu Ty uspokój się pielwsza!
Ja: Maksik, jedziemy do babci, do Skawiny.
Maks: Nie, Maksio nie będzie jechał.
Ja: Dlaczego?
Maks: Bo babcia była niegrzeczna!
Ja: A co się stało?
Maks: Maksio się oblaził.
Wie, że czegoś nie powinien ruszać.
Ja mówię: Maaaksiu, tego nie wolno.
On z niewinną i słodką minką:
-Moooogę? Ploszę mamusiu...
Przy drodze na Skawinę zawsze mijamy wielkiego słonia z marmuru.
I zawsze ja pytam: Maksik, co teraz będzie?
On krzyczy: Maksio wie, słoooń!
Ja: A co ma słoń?
Maks: Ma trąbe!!
A ostatnio mówi tak: I ten słoń wołał Maksia: Maksiu, Maksiu! O tak wołał.
Ja: Naprawdę?
Maks: Tak, tak, na pewno tak było.
Ja: No co Ty opowiadasz?
Maks: Haha (śmieje się) To śmieszne było :-)
Jedziemy autem, rozmawiam z koleżanką przez telefon.
Maks krzyczy: No daj, daj ten telefon!
Ja: No a po co Ci, co powiesz?
Maks: Powiem Agnieszkowi, że ostre hamowanie było!
Używa ślicznie słówek: Ploszę/poploszę, dziękuję, przeplaszam (bardzo).
Dzień dobly, do widzenia / ewentualnie cześć.
Bardzo kulturalne dziecko :-)
Szukam ostatnio skarpetki
-Maks, gdzie dałeś skarpetkę?
-Nie wiem.
-No ale ściągnąłeś ją przed chwilką z nóżki, to gdzie teraz jest?
-Nie mam pojęcia.
Zdarzają się drobne pomyłki, np: Mogę zapalać światełko? (Zamiast 'gasic')
Mamusiu, wykręcisz ten korek?
W samochodzie:
-Maksio będzie spał, A WIĘC nie śpiewaj juz nic!
Wchodzę do pokoju Maksia, bo było podejrzanie cicho przez parę minut.
Czuję intensywny zapach mojej perfumy.
Cała wylana na dywan, tudzież na Maksia.
-Maksik! Co Ty zrobiles?? No nie wolno brać rzeczy mamy z łazienki!
Widzisz, wylałeś perfumę i czym mama teraz będzie się psikać?
Mogłeś sobie zrobić krzywdę!
-Nie maltw się mamusiu, wszystko będzie dobrze! Telaz możesz mnie przytulić.
-...
Wychodzimy z domu, ja niosę torbę z Maksiowymi ciuchami na przebranie, chusteczkami, i zabawkami.
Maks: Ploszę dać Maksiowi tolbę, Maksio będzie nosił.
Ja: Maksik, ale jest ciężka, nie dasz rady.
Maks: Dam ladę, daj tolbę, poniosę.
Daję Mu.
Po chwili:
Ploszę nieść telaz, to baldzo ciężkie dla Maksia. Nie dam da lady. (Nie dam rady)
Skacze i szaleje na łóżku.
Ja: A co to za popisy?
Maks: Nie popisy, ja skaczę i blykam!
Wsiadamy do samochodu, wyrwał mi się i wskoczył na przednie siedzenie za kierownicę.
-Będę kielował - mówi.
-Ale Ty nie umiesz chyba kierować?
-Umiem.
-Ale chodź, wygodniej Ci będzie z tyłu, w foteliku, mama będzie kierować.
-Nie, ja będę kielowal.
-Ale dlaczego?
-Bo muszę.
Zrobiło się ciepło, wiec chodzimy codziennie na place zabaw. Przy wyjściu jest oczywiście zawsze awantura, wrzask i płacz.
Po czym ja odchodzę parę kroków dalej, Maksio strasznie zawodzi i krzyczy:
-Chodź tu telaz, przytul Maksia! Maksio chce telaz na lączki! Maksio płakał, Maksiowi smutno było!!!

































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz