5 maja 2011

***Majowe rozmowy***

Maksio rozmawiał dziś jak zwykle przez telefon z Babcią z Sanoka.
Zawsze jej opowiada różne rzeczy, co się działo w przedszkolu; w ciągu dnia; gdzie pojechał w sobotę.

Ale dzisiejszy monolog na temat zwykłego poranka, był niezwykły.
Opowiadał, jak bajkę...
Dobór słów, intonacja głosu, budowa zdań - zawstydziłyby chyba niejednego studenta :-)
Zapamiętywałam wszystko jak najlepiej, postaram się idealnie odtworzyć "słowo-w-słowo"

Babciu, to było tak...
Dzisiaj rano obudziłem się, i jak zwykle przyszedłem do dużego pokoju. Spojrzałem na deskę na której się prasuje, i coś zobaczyłem!
To było coś dużego, czerwonego! Nie wiedziałem co to jest...
Wziąłem to do ręki, i okazało się (...nastąpiła podniosła chwila milczenia...) że to jest Gra z Zygzakiem McQueenem!
Normalnie byłem w szoku!
W szoku, to znaczy że nie mogłem w to uwierzyć. - wytłumaczył...
Oglądałem ją z każdej strony.
To od mojej mamy ją dostałem, to ona mi ją kupiła!!!

Nie wiem, czy po prostu ja jestem taka zakochana w Maksiu, i uważam to za coś nadzwyczajnego - czy to jest normalne, i wszystkie dzieci w wieku 3,5 lat opisują zdarzenia z taką dokładnością, takimi słowami i patosem :-)

Brak komentarzy: