Maksio obiecał, że po zakupach posprząta w pokoju. Najpierw zakupy, coś słodkiego, potem sprzątanie.
Wróciliśmy, Maxi rozsiada sie na kanapie i mówi, że nie będzie sprzątał.
No więc tłumaczę, że taka była umowa, że się umówiliśmy - jedna osoba drugiej coś obiecała, więc trzeba tego dokonać.
Wyłaczam mu TV, mówie, że włącze jak zrobi to co obiecał.
Płacz, wrzask, zgrzytanie zębów :)
-Mamo, ale to nie moja wina!
-A czyja?
-Mojej głowy!
-Czemu głowy?
-Bo ona to wszystko wymyśliła!
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Koncówka powyższej rozmowy. Maksiowi zabrakło argumentów, więc obrazony mowi:
- Ja już Cię nie kocham. Jestem na Ciebie zawiedziony.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Chcę Go rano obudzić, łaskotam i zaczepiam.
- Mamo, możesz już stąd iść?
Strasznie mnie męczysz.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Obraził się kiedyś na mnie, i krzyczy:
- Zawieź mnie do Sanoka, tam jest lepiej!
- Ale co jest lepsze? Jedzenie, czy pokój, czy koledzy? W czym jest lepiej?
- Bo tam mają telewizor w każdym pokoju. A tu jest tylko jeden!
No dziecko XXI wieku :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jemy sniadanie.
-Zbyt solowe to jajko zrobiłaś.
-Jakie?
-No solowe. Za dużo solu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Przybiega do kuchni zapłakany.
-Maksio czemu płaczesz?
-Przez tate :(
-Ale czemu, co sie stało?
-Bo on mówi na mnie Miś Lubiś, a ja jestem przecież zwyczajny Maks!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio nadużywał słowa dziwne.
Wszystko było dziwne - ja, zabawki, bajka, buty, auto.
No więc się pytam czemu dziwne, co to znaczy, że jest coś dziwne.
- Dziwne, to jest coś, co nie jest pożyteczne.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
- Mamoo!
- Słucham
- Choooodź tu! Popatrz: jak jadłem, to mi się zrobiły dwa plamki na obrusie. Nakapały mi z widelca. Zwariowane makarony nie chciały się nabić na widelec.
- Nic takiego się nie stało Maksio. (usiłuję być poważna, i nie parsknąć śmiechem)
- Ale masz szczęscie, że są tylko dwa plamki, a nie więcej.
No wariatuńcio :)
21 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz