6 grudnia przyszły do Maksia aż trzy Mikołaje.
Pierwszy był w Skawinie. Zostawił prezent pod drzwiami.
Masa słodyczy, pociągi i pieniążki (które Maks zaraz schował do kieszonki - i zarządził, że za to trzeba kupić Marka Maruchę).
Nastepny był Mikołaj w przedszkolu. Przyniósł duże paki dla każdego dziecka, ale można było otwierać je dopiero w domu.
I na filmiku poniżej, widać jak Max rozpakowuje prezent od Mikołaja z przedszkola - już w domu.
I nagle okazało się, że podczas nieobecności Maksia w domu - kolejny Mikołaj zostawił ten wymarzony prezent na łóżeczku, pod kołderką :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Oczywiscie Mikolaj zapomnial o Marku.
Prześlij komentarz